Wielu rodziców z entuzjazmem angażuje się w różnorodne działania na rzecz szkoły. Działają w Radzie Rodziców, w trójkach klasowych, czy tak po prostu – z chęci zrobienia czegoś dobrego dla dzieci. Są społeczności szkolne (nauczyciele, rodzice), w których taka aktywna obecność rodziców jest bardzo ceniona, są też takie, gdzie przyjmowana jest nieufnie lub z niechęcią. Nie zawsze jest łatwo, nie wszystko się udaje, często się zdarza, że po jakimś czasie skrzydła opadają. Co robić, by nie stracić chęci do angażowania się? Jak działać, by było to skuteczne?
Mam za sobą cztery lata działania na rzecz szkoły (podstawowej, publicznej) moich synów. W tym czasie przeżyłam wiele razy moc, euforię, satysfakcję, entuzjazm i dumę. Jednocześnie poczułam nie raz rozgoryczenie, załamanie, bezsilność, zniechęcenie i wściekłość. Kolejność dowolna, częstotliwość zależna od konkretnych wyzwań. Dziś wiem, że popełniłam po drodze kilka błędów, kilku innych udało mi się uniknąć. Ponieważ jednak lepiej jest uczyć się na błędach innych, zebrałam kilka zasad, dzięki którym udaje się skuteczniej działać.
1. Rozmawiaj
Warto rozmawiać ze wszystkimi: nauczycielami, rodzicami, pracownikami szkoły. Dzięki temu dowiesz się np., że w pracowni od dawna brakuje materiałów (ale nikt nie ma pomysłu skąd wziąć fundusze na ich dokupienie). Nauczyciele w nieformalnych rozmowach często są bardziej skłonni do szczerości, niż podczas oficjalnych spotkań. Bo jak to – powiedzieć publicznie, że czegoś mi brak? Natomiast aby włączyć innych rodziców w działanie, trzeba dzielić się z nimi wiedzą i pomysłami. Im więcej rozmów – tym większa szansa na podjęcie działań dopasowanych do konkretnych potrzeb.
Wreszcie: nie podejmuj działania, póki nie sprawdzisz jak się mają sprawy u źródła. To czasochłonne, ale zamknięte grupy, a taką jest szkolna społeczność, mają talent do zabawy w głuchy telefon. Co skutkuje plotkami, że np. kupiono kanapy za 6000 zł, gdy w rzeczywistości kupiono worki sako za 600 zł. Lepiej sprawdzić, jakie są fakty.
Dobra komunikacja to podstawa sukcesu, choć skuteczne poinformowanie o działaniu wszystkich zainteresowanych bywa trudniejsze niż zdobycie Everestu! To żmudne (i czasem nudne) zadanie, ale jak z demokracją: nic lepszego nie wymyślono.
2. Rozmawiaj z dziećmi
Nie uwierzysz, jak rzadko dorośli działający na rzecz szkoły pytają dzieci, co chciałyby w niej zmienić. Tymczasem mają one masę konstruktywnych pomysłów! Może przydadzą się piłkarzyki na korytarzu, może na placu zabaw jest za mało elementów dla młodszych dzieci, a może kosze do koszykówki wiszą tak wysoko, że prawie nigdy się ich nie wykorzystuje do gry? Ja sama dopiero w drugim roku działania zdałam sobie sprawę, że realizujemy różne pomysły, ale nie zapytaliśmy dzieci, czego by chciały!
Pewna dyrektorka stwierdziła kiedyś, że każdy nauczyciel powinien ugiąć kolana i spojrzeć na szkołę z perspektywy dzieci (niezwykle inspirujące doświadczenie, spróbujcie sami!). Gdy zastosujesz się to tej rady odkryjesz ile rzeczy (często małym kosztem!) można zmienić w szkole, by była bardziej przyjazna. Choćby powiesić niżej tablice z materiałami dla uczniów.
3. Współpracuj
Bez względu na to jak świetny wydaje ci się twój pomysł – by go zrealizować musi być on potrzebny szkole. Możesz ściągnąć granty, projekty i sprzęt – ale jeśli nauczyciele ich nie potrzebują, twoja praca pójdzie na marne. Dlatego konieczna jest życzliwa rozmowa, wzajemne zaufanie i jasny podział obowiązków. Rodziców angażuj prośbami skierowanymi bezpośrednio: ludzie zwykle nie mają czasu (ani pomysłu na włączenie się do działania), ale jak ktoś jest grafikiem, to pewnie zrobi plakat na szkolną imprezę, a jeśli jest chemikiem to pewnie uda się go namówić na przeprowadzenie lekcji z eksperymentami. Warto sprawdzić, jakie zasoby masz do dyspozycji w postaci innych rodziców!
4. Zbuduj zespół
Aby się nie wypalić i nie zniechęcić potrzebujesz grupy do działania. Świetnie, jeśli macie wspólną pasję, ale przede wszystkim łączą was dzieci w tej konkretnej placówce. Budowanie zespołu zacznij małymi krokami, od realizacji konkretnych projektów i nie muszą to być osoby formalnie wybrane (typu trójka klasowa lub rada rodziców). W przyszłości, nawet jeśli jakiś projekt będziesz robić samotnie, to w sytuacjach kryzysu bardzo pomocne jest dobre słowo i świadomość, że masz na kogo liczyć (a choćby wyżalić się przez telefon). No i rzecz jasna zapewnij sobie wsparcie własnej rodziny, bo nic nie działa tak destruktywnie jak awantura w domu, że ty znowu jesteś na jakimś zebraniu w szkole, a tu naczynia nie umyte, okno przecieka i znowu nie ma komu odrobić lekcji z dziećmi.
5. Nie zniechęcaj się krytyką
Bo że twoje działanie (i osoba) będą krytykowane, to więcej niż pewne. Do tego zwykle przez osoby, które same nic nie robią, ale doskonale wiedzą, co powinno być zrobione. Zajęcia artystyczne? Po co artystyczne, angielskiego więcej godzin by się przydało! Wolontariusze ze świata uczący angielskiego? Niech się lepiej dzieciaki dobrze nauczą polskiego! Zabawy z ortografią? W głowie im się poprzewracało z tymi zabawami, niech się lepiej wezmą do normalne nauki! Włosy i biust opadają, bo ręce od dawna na ziemi. By przetrwać przyda się zespół (patrz wyżej). Ja początkowo się przejmowałam, z czasem zrozumiałam, że nie da się dogodzić oczekiwaniom wszystkich.
6. Wymieniaj się doświadczeniami
Wiele pomysłów da się zastosować z powodzeniem w różnych szkołach – a przecież nie jesteście dla siebie konkurencją! Dziś ty podrzucisz komuś pomysł na działanie w budżecie partycypacyjnym, jutro on ci pomoże udostępniając przydatne akty prawne. Aktywiści z innych szkół to nieocenione źródło inspiracji do działania! Warto też rozmawiać jak dany projekt został zrealizowany, jak przekonano do niego lokalną społeczność, jak go sfinansowano. Wielu drzwi nie trzeba wyważać, wystarczy zapukać.
7. Nie ustępuj
Drąż tematy, które uznasz za ważne. Dzieci nie mogą ćwiczyć na sali gimnastycznej? Zapytaj, na podstawie jakiego paragrafu wprowadzono ten zakaz. Nie ma pieniędzy na nowy sprzęt sportowy? Odwiedź urząd dzielnicy (gminy) i dowiedz się, czy możecie wystąpić o dotację celową. Narasta konflikt między rodzicami? Sprawdź czy nie da się zaprosić profesjonalnego mediatora. Każdy problem ma jakieś rozwiązanie, ale czasem trzeba trochę czasu i zaangażowania, by je znaleźć.
Jeśli w działaniu trafisz na rodzica inkwizytora-dementora (który zaleje cię krytyką) zachowaj się jak rzeka: omiń go. Są ludzie, których nie da się przekonać, ale potrafią wyssać całą dobrą energię. Szkoda czasu na walkę z nimi, lepiej poświęcić go na realizację celu.
8. Akceptuj inny punkt widzenia (i odpuść czasem!)
Nie zacietrzewiaj się w działaniu. Oczywiście mój pomysł jest świetny (właśnie go wymyśliłam!), ale skoro rodzice go nie akceptują a nauczyciele nie chcą go wdrożyć, to najpewniej mają swoje powody. Bywa, że to co nam wydaje się wspaniałe, dla innych wcale takim nie jest. Warto wtedy spokojnie porozmawiać i zastanowić się np. nad modyfikacją tego projektu. Pamiętaj też, że ty dopiero zaczynasz działanie (i być może masz masę entuzjazmu) ale nauczyciele są w szkole od lat (i widzą zagrożenia, z których być może nie zdajesz sobie sprawy).
9. Słuchaj nowych
Ci, którzy niedawno dołączyli do twojej społeczności, jeszcze nie wiedzą, że „się nie da”. Świeży punkt widzenia jest niezwykle cenny, bo pomaga dostrzec wyzwania, które nam już się opatrzyły. Osoby z innych szkolnych środowisk mogą też mieć różne doświadczenia jak dane działanie zrealizowano w innym miejscu. To cenna wiedza, z której warto skorzystać!
10.Nie poddawaj się
Kryzysy są naturalną konsekwencją działania. By ich uniknąć tłumacz innym jaka jest twoja wizja i jak chcesz ją osiągnąć (patrz pkt 1-2). Nie staraj się zmienić wszystkiego od razu – najlepiej wytycz plan i go realizuj. Jeśli coś przerasta twoje możliwości – skieruj swoją energię na inne działanie. Walenie głową w mur jest bolesne, frustrujące i bezużyteczne. Zamiast tego lepiej skupić się na tych projektach, które masz realną szansę zrealizować. I pamiętaj: matką sukcesu jest często porażka. Wielokrotnie to przerabiałam: coś, co w zamyśle miało być prostym działaniem, w realizacji było pasmem problemów. Pamiętaj, że nie da się wszystkiego przewidzieć, a porażki są naturalne w drodze do sukcesu!
Potraktuj ten dekalog jako punkt wyjścia do zbierania własnych doświadczeń. Po setkach godzin rozmów z innymi aktywistkami i aktywistami wiem, jak trudno jest zbudować dobrą współpracę. Społeczność szkolną tworzą bowiem dyrektor, nauczyciele, uczniowie i rodzice. Każda z tych grup inaczej odbiera działanie aktywisty. A porozumienie i wspólne wytyczenie celów to herkulesowy wyczyn.
Ale mimo wszystko – nie zniechęcaj się.
Pamiętaj, po co działasz: robisz to dla dzieci.